poniedziałek, 17 września 2012

Orientalna muzyka pod Ślężą

W marcu byłam ze znajomymi z klubu esperanckiego na Ślęży. Pogoda była ładna, powietrze rześkie, akurat w sam raz do chodzenia po górach. 

Do Sobótki dojechaliśmy nyską. Miałam ze sobą mapę, ale kolega twierdził, że zna drogę, bo był tam kiedyś i on nas poprowadzi. Stwierdziłam, że trasa nie jest skomplikowana, więc jakbyśmy nie poszli i tak gdzieś dojdziemy. Na szczyt dotarliśmy bez problemów, wypiliśmy herbatę w schronisku. Przy zejściu popełniłam błąd, bo zaufałam koledze, który stwierdził, że tą drogą (chyba był to niebieski szlak) wrócimy do Sobótki i na pewno zdążę dojechać do pracy. Z góry zeszliśmy, ale wylądowaliśmy po przeciwnej stronie Ślęży. Chyba było to Przełęcz Tąpadła. Raczej nie było szans, żebyśmy zdążyli na piechotę dojść na nyskę z Sobótki, którą mogłabym wrócić do pracy do Wrocławia.

Z braku innego wyjścia postanowiłam, że spróbuję złapać stopa. Inni, nie mając lepszych pomysłów, postanowili zrobić to samo. Była nas czwórka, więc podzieliliśmy się na pary. Ruch samochodowy nie był zbyt duży, ale nie traciliśmy nadziei. Ja z kolegą szłam bardziej z przodu, bo bardziej mi się śpieszyło, a druga para szła za nami. Kilka samochodów nas minęło. Ale wreszcie jeden się zatrzymał. Kierowca powiedział, że może zabrać 2, max. 3 osoby. Powiedzieliśmy, że jesteśmy znajomymi i bardzo by nam zależało, by wrócić razem. Ku naszemu zdziwieniu pan zgodził się zabrać nas wszystkich (wcześniej nie chciał, bo jak sam przyznał, nigdy nie jechało tym samochodem więcej niż 4 osoby i chociaż miał miejsce, bał się przekroczyć tę granicę:)) do Wrocławia.

Pan kierowca był bardzo miły, w trasie rozmawialiśmy o różnych rzeczach, zaciekawił go nasz skład osobowy, to czym się zajmujemy i jak się poznaliśmy. My za to zwróciliśmy uwagę na muzykę, jakiej słuchał w samochodzie. Były to jakieś zdecydowanie wschodnie, azjatyckie dźwięki oraz śpiew w nieznanym języku. Zapytaliśmy, co to za muzyka. Okazało się, że ten pan mieszkał kilka lat w Iraku, a obecnie wykłada na jakiejś wyższej uczelni.

Do pracy na szczęście zdążyłam, a autostop to jedna z najlepszych metod, by poznać ciekawych ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz