środa, 9 października 2013

Sobór św. Izaaka w Petersburgu

Dzisiaj porcja zdjęć z Isaakijewskiego soboru, niestety dość średnich. Lepsze pojawią się w innej notce, w której umieszczę fotki zrobione z tarasu widokowego na kolumnadzie tej świątyni.
Przechodziłam tamtędy kilkakrotnie, w dzień i w wieczorem, ale ani nie razu nie zrobiłam żadnego porządnego zdjęcia.
Dowiedziałam się, że to największy kościół prawosławny w Petersburgu oraz drugi co do wielkości w całej Rosji. Większy jest tylko sobór Chrystusa Zbawiciela w Moskwie.
Fakt, maleńki to on nie jest. Zwłaszcza z bliska czuć ten ogrom.
Wejście do środka do najtańszych nie należało, ale przynajmniej można było robić zdjęcia, co skwapliwie wykorzystałam.
Wewnątrz rzeczywiście jest co oglądać.
Ściany, kolumny i sklepienie są bogato zdobione.
Przed ikonostasem gromadzą się tłumy turystów i robią zdjęcia.
Wydaje mi się, że zielono-złoty wystrój to najczęstsze połączenie w cerkwiach, przynajmniej takie odnoszę wrażenie, bo spotkałam się z tym już kilka razy w różnych miejscach.
Świątynie prawosławne mają wiele wspólnego z katolickimi, niektóre elementy są bardzo podobne.
Największa różnica między katolickimi katedrami i cerkwiami, która od razu rzuca się w oczy, to brak ławek dla wiernych.
Obrazy świętych, złoto i marmury to cecha wspólna dla większości kościołów.
Język jest inny. Zamiast łaciny - cyrylica.
W jednej z gablot można zobaczyć makietę soboru.
W innej gablocie umieszczono duży przekrój kopuły.
Widziałam już kilka cerkwi, więc ta nie zrobiła może na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, chociaż trzeba przyznać, że rzeczywiście jest ogromna.
Czy warto ją odwiedzić? Zależy od człowieka.
 Znalazłam gdzieś bilety wstępu do soboru św. Izaaka.
Wejście do soboru kosztuje 150 rubli z kartą ISIC, a dla rosyjskich studentów jest bezpłatne. Dla obcokrajowców bez ISIC było chyba dwa razy droższe i kosztowało ok. 300-400 rubli, jeśli dobrze pamiętam.
Bilet na kolumnadę z widokiem na cały Petersburg kosztuje również 150 rubli dla wszystkich bez wyjątków, rosyjscy studenci też muszą płacić.
Czyli za wszystko zapłaciłam 300 rubli, na polskie ok. 30 zł. Każdy sam musi ocenić, czy warto. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz