Na cmentarzu w Martinie pochowane zostały znane słowackie osobistości. Lista takich grobów znajduje się tuż przy wejściu, wraz z planem obiektu.
Jedną z takich postaci jest niewątpliwie Andrej Kmeť, w Martinie na każdym kroku można zobaczyć jego pomnik lub coś nazwane jego imieniem. Nagrobek porośnięty bluszczem, jaki wystawili mu rodacy, jest moim zdaniem jednym z ładniejszych na tym cmentarzu.
Spotkać można tam też większe grobowce rodzinne, ale jest ich niewiele.
Podoba mi się to, że na tym cmentarzu ludzie w większości mieli inwencję i groby się od siebie różnią, nie są wszystkie na jedno kopyto, jak na większości polskich cmentarzy. Prawie każdy nagrobek ma inny kształt albo napis. Właśnie dzięki tym napisom, często wierszom, można się dowiedzieć sporo o mieszkańcach tych ziem i historii Słowacji.
Niektóre pomniki, to małe dzieła sztuki.
W poprzedniej notce pisałam o białych nagrobkach z silnym czarnym kontrastem liter i zdobień. Znalazłam też podobny pomnik, ale ozdobniki i napisy są złote. Jest to mniej czytelne i nie robi już takiego wrażenia.
Czasem niektóre groby różnią się tylko detalami.
Warto przyglądać się takim szczegółom, bo często mają one jakieś symboliczne znaczenie.
Spora część pomników ma dość wymyślne kształty.
Z cmentarza, jak z każdej innej części Martina, jest oczywiście widok na góry.
Oprócz tej starej, zabytkowej części, są tutaj też nowe groby, już nie tak ładne i ozdobne.
Ogrodzenie tego fragmentu zostało wykorzystane do pochówku osób po kremacji.
Zdziwiło mnie trochę, że wszędzie pełno tu kolorowych zniczy i kwiatów. W Polsce pewnie wszystko już dawno byłoby rozkradzione. Pamiętam, jak zalewaliśmy betonem sztuczne kwiaty w wazonie, żeby nikt ich nie ukradł. W Martinie wygląda na to, że nie ma hien cmentarnych. Ewentualnie są to jakieś sporadyczne przypadki, a nie nagminny proceder.
Zauważyłam też nagrobek z błędem, a dokładniej złą transkrypcją. Ktoś zamiast łacińskiego n wyrył rosyjskie i, które jest lustrzanym odbiciem łacińskiego n.
Bardzo spodobał mi się też grób, który nie jest może nadzwyczaj ozdobny, ale widać, że jest zadbany.
Jest parę współczesnych, artystycznych pomników.
Na pewno wyróżniają się one z tłumu.
Podobnie jak te, które są prawdopodobnie poświęcone dzieciom. Śmierć dziecka to zawsze wielka tragedia dla rodziny.
Wielu nagrobkom towarzyszą rzeźby.
Poza zabytkowymi pomnikami, zauważyłam też starą pompę wodną, prawdopodobnie też już wiekową.
Na zakończenie ciekawostka. Tuż przy cmentarzu znajduje się jakaś knajpa, chyba dość popularna, bo widziałam sporo ludzi. Dość nietypowe sąsiedztwo jak na lokal rozrywkowy. Ktoś je obiad albo popija sobie piwko z widokiem na groby. Pomyślałam sobie, że mam idealną nazwę dla takiej knajpy: "Memento mori":)
Kolejna notka będzie o cmentarzu żydowskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz