Jak pisałam ostatnio, podczas mojego wakacyjnego pobytu w stolicy Podlasia zwiedziłam głównie południe miasta. Dzisiaj kolejna relacja z dzielnicy Dojlidy, tym razem z cmentarza prawosławnego.
Gdyby kogoś to interesowało, można tam dotrzeć żółtym szlakiem turystycznym. Co ciekawe, to było chyba jedyne miejsce w Białymstoku, w którym widziałam oznakowanie szlaku. Albo może po prostu wcześniej żadne nie rzuciło mi się w oczy.
Co ciekawe, cmentarz położony jest przy ulicy Plażowej. Zauważyłam to dopiero teraz, przyglądając się mapie, więc nie zrobiłam niestety żadnego zdjęcia z nazwą ulicy. A muszę dodać, że nazwa nie jest przypadkowa, bo parę metrów dalej rzeczywiście są Stawy Dojlidzkie i plaża. Dość nietypowe sąsiedztwo jak na cmentarz.
Teren jest niewielki. W parę minut można obejść wszystko, dalej jest las.
Pośrodku znajduje się kaplica.
Powyższe zdjęcie jest zupełnie nieostre, ale na szczęście mam też inne.
Tyle, że z innych punktów widzenia:)
Najbardziej zainteresowały mnie drzwi do kaplicy. Chyba nigdy podobnych nie widziałam.
Zaintrygowało mnie zwłaszcza dziwne urządzenie po lewej. Nie pamiętam już, czy się obracało czy nie, ale takie miałam wrażenie. Obstawiam, że to jakiś wywietrznik, ale i tak wygląda dziwnie w tym miejscu.
Za kaplicą znajduje się też niewielka studzienka. Ogólnie cały cmentarz był chyba niedawno remontowany, bo wszystko wygląda na nowe, zresztą bardziej w stronę lasu trwały chyba jeszcze jakieś prace, bo widziałam robotników.
Sam cmentarz jest raczej stary, widziałam parę wiekowych nagrobków podobnych do tych na zabytkowych cmentarzach Wilna.
Na wprost wejścia znajduje się mała kapliczka.
Po prawej wisi dzwon.
W środku stały znicze i świeże kwiaty.
Napisy na nagrobkach są w różnych językach. Część jest w staro-cerkiewno-słowiańskim.
Tak przynajmniej przypuszczam, bo rosyjski to to raczej nie jest, niektórych liter nie jestem w stanie odczytać, muszę zgadywać.
Inne nagrobki są po polsku.
Zaciekawił mnie ich kształt, bo niektóre są wykończone cerkiewnymi kopułami.
Pojawiają się też wersje mieszane.
Zwróciłam też uwagę na nagrobek z krzyżem harcerskim.
A także dziwnym sformułowaniem "Pamięć od dzieci". Być może to jakiś podlaski regionalizm albo po prostu błąd, nie wiem. Sama bym tak nie powiedziała i nigdy takiego napisu na grobie nie widziałam, ale rozumiem, o co chodzi.
Na zakończenie jeszcze informacja administracyjno-ekologiczna: kwiaty i liście wynosimy do lasu:)
W pobliżu tego cmentarza znajduje się też rzymskokatolicki, gdzie zrobiłam tylko kilka zdjęć. Może kiedyś je dodam przy jakiejś innej okazji.
Jeśli ktoś nie był na prawosławnym cmentarzu, a akurat przechodziłby ulicą Plażową w Białymstoku, to warto tam na chwilę zajrzeć. Można znaleźć parę ciekawostek, interesujących zwłaszcza jeśli ktoś pochodzi z innej części Polski i nie ma zbyt często do czynienia z religią prawosławną. Dla mnie zupełną nowością były te cebulaste zwieńczenia nagrobków, wcześniej takich nie widziałam.