Dla odmiany dzisiaj kilka zdjęć Słowackiej Biblioteki Narodowej w Martinie.
Budynek jest bardzo duży, zdecydowanie góruje nad okolicą. Jego wygląd raczej nie pozostawia wątpliwości, co do czasu powstania. Typowy przykład architektury komunistycznej, jakich wiele i w Polsce. Gmach jest ogromny i szary, ale przynajmniej otoczony zielenią.
Nad wejściem znajdują się jakieś płaskorzeźby, ale nie wiem, co przedstawiają. Może to jakieś sceny z literatury słowackiej.
Naprzeciw wejścia znajduje się cytat z utworu "Ó, práci všetka česť, česť práci všetka!". Autorem jest Pavol Országh Hviezdoslav, jeden z największych słowackich poetów.
Biblioteka jest bardzo ładnie położona. Z każdej strony otoczoną jest trawnikiem lub po prostu polem.
Można tu dotrzeć kilkoma drogami. Albo od strony pobliskiego akademika, albo od strony miasta, idąc szerokimi schodami pod górę.
W każdym momencie wystarczy się obrócić, żeby zobaczyć góry.
Przed biblioteką stoi pomnik. Sama rzeźba wygląda jeszcze jako tako, ale zupełnie nie podoba mi się jej podstawa. To ułożone jeden na drugim kamienne bloki, które sprawiają wrażenie, że zaraz się przewrócą. Nie wiem, czy to celowy zabieg autora, ale mi się takie coś nie podoba. Za bardzo mnie drażni. Odruchowo zerkam co chwilę, czy już się ta rzeźba rozwaliła. Może właśnie to, takie przyciągnięcie uwagi, obrał sobie jako cel twórca tego pomnika.
Słowacka Biblioteka Narodowa jest widoczna z daleka, w oczy rzuca się też wielki napis. To dobry punkt orientacyjny, często pomagał mi odnaleźć właściwą drogę podczas spacerów po okolicy.
Niewątpliwie mieszkańcy Martina muszą być dumni, że Biblioteka Narodowa znajduje się właśnie w ich mieście, a nie w Bratysławie.
Nie byłam w środku, ale myślę, że korzystanie z tej biblioteki musi być
całkiem przyjemne, zwłaszcza jeśli z czytelni jest widok na góry. A
jeśli nie, to zmęczony czytelnik zawsze może wyjść się na chwilę się
przewietrzyć i nacieszyć oczy tym górskim krajobrazem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz