Parę lat temu drużyną wybraliśmy się pociągiem na jakiś biwak. 2 osoby od nas jechały w inne miejsce, ale część trasy mieliśmy wspólną. Było ciemno i zimno, nie działało ogrzewanie. Chcieliśmy kupić bilety w pociągu u konduktora. Znaleźliśmy go, powiedzieliśmy czego chcemy. Ku naszemu zdziwieniu kondukor powiedział, że on dzisiaj strajkuje i nie ma zamiaru pracować w takich warunkach. Wrócił do czytania książki i dłubania słonecznika. My, zaskoczeni i zdezorientowani, zajęliśmy miejsca.
W ogóle nie było kontroli biletów. Po jakimś czasie nawiązaliśmy rozmowę z konduktorem, dopytywaliśmy się, gdzie ta para z naszej drużyny ma wysiąść. Konduktor powiedział, że odpowiednio wcześniej nas uprzedzi. Uspokojeni zaczęliśmy z nim żartować, dopytywać o ten strajk, on opowiadał kawały. Podróż upływała nam miło i przyjemnie. Nagle stanęliśmy na stacji i konduktor powiedział, że to już jest ta stacja przesiadkowa, na której ta dwójka miała wysiąść. Zaskoczeni zaczęliśmy wyglądać przez okna, ale w ciemnościach nie mogliśmy dojrzeć nazwy stacji. Nie rozumieliśmy, czemu wcześniej ich nie uprzedził, skoro obiecał. Para w pośpiechu zabrała plecaki i wysiadła w ostatniej chwili. Pociąg ruszył i ani oni, ani my nie byliśmy pewni, czy dobrze zrobili. Po chwili zobaczyliśmy tabliczkę, na szczęście okazało się, że właśnie w tym miejscu mieli przesiadkę.
W ten sposób konduktor chyba po prostu sobie z nich zażartował albo może był to kolejny element strajku:)
Jechaliśmy do Głuchołaz wtedy na pierwszą zimówkę, był to pociąg z Jaworzyny Śląskiej do Kamieńca Ząbkowickiego:)
OdpowiedzUsuń