piątek, 25 lipca 2014

Nitra

Miasto Nitra jest położone nad rzeką Nitrą. Uważane jest za jedno z najstarszych miast na Słowacji.
Nad miastem góruje zamek, nitriansky hrad, ale o samym hradzie napiszę więcej w osobnym poście.
Centralnym punktem miejscowości jest wielki plac z fontanną i teatrem.
Widać stąd również hrad oraz wieże różnych kościołów.
Zawsze, kiedy bywam w Nitrze, jest niezwykle upalnie. Przejście przez ten pusty plac jest zazwyczaj udręką, bo nie ma się gdzie schronić przed słońcem.
Nitra wg Wikipedii jest czwartym co do wielkości miastem Słowacji. To ciekawe, bo ma ok. 80 tys. mieszkańców, czyli jest o wiele mniejsza od mojego miasta.
Teatr w Nitrze, czyli divadlo, dwa lata temu zaskoczył mnie afiszem reklamującym przedstawienie pt. "Pycha a predsudok" Jane Austenovej. Właściwie tytuł mnie nie zaskoczył, bo łatwo się domyślić polskiego tłumaczenia. Zdziwiła mnie natomiast forma nazwiska autorki, bo u nas pozostała ona Jane Austen, a Słowacy ją zaadaptowali do swojego języka i dodali do nazwiska -ova. Z jednej strony to miłe, z drugiej utrudnia czasem rozpoznanie pierwowzoru. Chociaż i tak łatwiej chyba się domyślić o kogo chodzi niż w przypadku języka litewskiego, gdzie np. Harry Potter to Haris Poteris:) A to jedno z najmniej inwazyjnych przekształceń:) Z ciekawości zerknęłam teraz do Wikipedii jak wygląda Jane Austen po litewsku i przyznam, że przerosło to moje oczekiwania: Džeinė Ostin. Przypuszczam, że gdybym trafiła do litewskiego teatru, mogłabym się nie domyślić, o kogo chodzi, chyba że może po tytule sztuki, chociaż też wątpię, bo moja znajomość litewskiego jest nikła i pewnie niewiele by tu pomogła.
Tuż obok teatru i fontanny znajduje się nitrzański ratusz.
Przed nim stoi metalowy miecz, który jak Excalibur wystaje z trotuaru. Nie wiem, czy ma to jakiś związek z historią Nitry, czy to po prostu takie luźne nawiązanie do dawnych dziejów miasta i wabik na turystów.
Na głównym deptaku stoi kilka kolejnych fontann. Albo przynajmniej czegoś, co fontanny przypomina, a niekoniecznie działa.
Główna ulica wygląda całkiem przyzwoicie, chociaż przyznam, że zauważyłam dziwną prawidłowość. W tygodniu zazwyczaj deptak jest pełen ludzi, działają sklepy i restauracje. Natomiast w weekend ulica pustoszeje, większość sklepów i lokali jest zamknięta. Tzn. może to nie do końca dziwne, rozumiem, że pracownicy chcą mieć wolne w weekend. Ale z drugiej strony to chyba właśnie w weekend inni ludzie mają wolne i czas na chodzenie po knajpach, przyjeżdżają też turyści. Mieszkańcy jeśli wcześniej o tym wiedzą, to jakoś sobie poradzą, ale ja zanim to zauważyłam, to straciłam sporo czasu np. na znalezienie w sobotę miejsca, w którym mogłabym tanio i dobrze zjeść obiad, bo krążyłam parę godzin, zanim coś zjadłam. Drugi problem to wymiana pieniędzy, też potrzebowałam w weekend skorzystać z kantoru, okazało się to niemożliwe, bo wszystkie, do których dotarłam, były zamknięte na cztery spusty. Podobnie z zakupami, normalne sklepy nie działają, markety zależy - duże Tesco działa, ale już mniejszy market tuż obok ratusza działa tylko do 13 w soboty, a w niedziele do 11. Gdyby nie Tesco, przez cały weekend musiałabym jeść korzonki:) Na przyszłość muszę zapamiętać, że zwykle w weekend nie da się na Słowacji niczego załatwić.
Kolejna nie do końca działająca fontanna, otoczona przepięknym zielonym dachem z kwiatów.
Niewątpliwie Nitra ma swój klimat, czuć bogatą przeszłość historyczną, ale miasto nie stoi w miejscu.
W mieście znalazłam kilka budynków, które mi się spodobały. Np. ten kojarzy mi się z Włochami.
Jeśli chodzi o stan zabytków, to różnie z tym bywa. Niektóre kamienice są odnowione, niektóre czekają jeszcze na remont.
Jednym z najważniejszych zabytków Nitry jest synagoga.
W poprzednim wpisie umieściłam kilka zdjęć z cmentarza żydowskiego. Sądząc po rozmiarze synagogi i cmentarza, kiedyś w Nitrze musiało być bardzo dużo Żydów.
Na jednej ze ścian synagogi znajduje się tablica, która informuje, że w czasie II wojny wywieziono stąd do obozów 6 tys. Żydów.
W Nitrze znajduje się też kilka kościołów katolickich.
Na jednym z placów zauważyłam też malutki budyneczek, który prawdopodobnie też jest kościołem, sądząc po krzyżu, ale nie byłam w środku by sprawdzić.
Bardzo mi się spodobał, bo wygląda tak niepozornie i natknęłam się na niego zupełnie przypadkiem, kiedy w weekend próbowałam znaleźć jakiekolwiek przyzwoite miejsce, w którym mogłabym zjeść obiad.
Tyle ogólnie o Nitrze, pozostałe zdjęcia w kolejnych wpisach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz