niedziela, 6 lipca 2014

Biblioteka Narodowa Białorusi w Mińsku

Krótko o jednej z najdziwniejszych rzeczy, jakie widziałam w Mińsku. Chodzi o niezwykły budynek państwowej biblioteki.
Forma zadziwia, bo biblioteki kojarzą mi się raczej ze statecznymi gmaszyskami w stylu klasycznym. Nie z takimi nowoczesnymi budowlami. A już tym bardziej nie w takim komunistycznym kraju jak Białoruś.
Przy wejściu znajduje się pomnik zasłużonego dla białoruskiej literatury Franciszka Skaryny.
Samo wejście do budynku też jest dość ciekawe.
Napis jest po białorusku, chociaż tak jak pisałam wcześniej, po białorusku mówi na co dzień tylko kilka procent Białorusinów.
Po obu stronach znajdują się płyty z inskrypcjami w wielu językach. Po lewej stronie znajduje się napis również w języku polskim: "Aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej wyćwiczony". To fragment z II Listu do Tymoteusza. To kolejny element zdziwienia. Niby Białoruś państwo silnie zrusyfikowane, zateizowane itp. A tu pomnik Skaryny, nazwa nad budynkiem po białorusku i do tego cytat z Biblii.
Biblioteka jest otoczona parkiem z fontannami.
Niewątpliwie to jedno z ładniejszych miejsc w Mińsku, można tu przyjść wypoczywać. Chociaż wydaje mi się, że jest dość daleko od centrum, bo jeśli dobrze pamiętam, to dojechałyśmy tu metrem z przesiadkami.
Chociaż trzeba uważać. Bo gdy usiadłyśmy sobie tam na moment na ławce, podeszła do nas trójka bardzo ciemnoskórych facetów w czarnych płaszczach. Trochę nas zamurowało i nie wiedziałyśmy czy zostać, czy uciekać. Okazało się, że chcieli oni sobie zrobić z nami zdjęcie. Któryś wyciągnął tablet i cyknął nam fotkę. Dowiedziałyśmy się, że są z Sudanu, jeśli dobrze pamiętam. Mam nadzieję, że nie wykorzystają tych zdjęciach w jakichś dziwnych celach, po prostu chcieli mieć pamiątkę z Mińska:)
Nasza przewodniczka opowiedziała nam, że na blokach, które znajdują się tuż przed biblioteką, rosły kiedyś na dachach ogrody. Niestety zmieniły się przepisy i władze zabroniły utrzymywania tam zieleni, wszystkie ogrody zlikwidowano. Zostały tylko dziwne konstrukcje na szczytach.
I nieaktualne hasła, przynajmniej w kontekście dachów.
Chociaż widać, że teren obok biblioteki się rozwija, po sąsiedzku powstaje nowy wieżowiec. Trzeba przyznać, że nie bez przeszkód, bo akurat gdy tamtędy przechodziłyśmy, mocniej zawiał wiatr i płyta zwisająca z dźwigu zaczęła się obijać o pozostałą część konstrukcji.
Jeśli ktoś zawita do Mińska, zdecydowanie polecam odwiedzenie okolic Białoruskiej Biblioteki Narodowej. Na zachętę dodam jeszcze, że na górze budynku znajduje się taras widokowy z którego można podziwiać panoramę miasta, my jednak nie skorzystałyśmy z niego, bo się nam śpieszyło.
Przeczytałam też w internecie, że cała bryła biblioteki jest pokryta ekranami, a po zmroku są na nich wyświetlana różne wizualizacje. Jak widać, my byłyśmy tam środku dnia, więc nie udało nam się tego zobaczyć. Może innym razem, kiedy trafię do Mińska na dłużej, zobaczę i taras widokowy, i wizualizacje.

1 komentarz:

  1. Dziewczyno, Białoruś komunistycznym krajem??? Dorośnij, przestań oglądać TVN czy czytać reżimowe gadzinówki. Białoruś to co najwyżej kraj socjalizmu rynkowego z dobrze rozwiniętą sferą socjalną, w którym biednym ludziom żyje się lepiej niż w innych krajach postradzieckich, szczególnie w porównaniu z cofniętą pod tym względem o 20 lat Ukrainą. Do demokracji w stylu zachodnim czy nawet polskim tam dosyć daleko, ale zdecydowanej większości Białorusinów ten system odpowiada, więc Polsce nic do tego. A że Białorusinom dodatkowo nie przeszkadza powszechna estetyka rodem z okresu "realnego socjalizmu" (tzw. kanon socrealistyczny), to świadczy to o tym, że nie wyrzekają się oni swojej historii. Polakom też nie powinno to przeszkadzać, gdyż nie są u siebie... Podczas mojego ostatniego pobytu w Mińsku spędziłem kupę czasu w rzeczonej bibliotece. Budynek istotnie robi wrażenie, ale w wielu miejscach użyto najtańszych materiałów wykończeniowych, co szybko będzie wymagało ponownych nakładów - na naprawę. Obsługa miła, kompetentna i rzeczowa, w ogóle Białorusini są mili. Jednak irytujące są drzwi do poszczególnych czytelni; przez ich klamki przechodzi jakaś dziwna elektrostatyczność i drzwi "kopią". Często otwierałem je nogą - dopóki się nie zatrzasnęły po wejściu kogoś innego lub czekałem aż ktoś inny naciśnie klamkę, ale nie przyszło mi do głowy, żeby spytać personelu o to dziwne napięcie elektryczne. Dlatego piszę tutaj, gdyż szukam w internecie wątku - odpowiedzi na pytanie dlaczego w bibliotece narodowej w Mińsku kopie prąd w drzwiach i tak wyświetliła mi się Twoja strona. Polacy próbują sobie często Białorusią poprawiać samopoczucie, choć może lepiej Sudanem, choć jechać tam przynajmniej obecnie absolutnie nie polecam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń