Ostatnio w moim mieście występował Robert Kasprzycki, co przypomniało mi o jednym z poprzednich jego koncertów.
W 2008 roku wybrałam się ze znajomymi na Muzyczną Zohylinę do schroniska "Głodówka" w Bukowinie Tatrzańskiej. Koncerty trwały 2 albo 3 dni, pamiętam, że nocowaliśmy w namiocie obok schroniska. Okazało się, że na czas Zohyliny radiowa Trójka nadaje stąd program. Można było podejrzeć, jak wygląda praca radiowców od kuchni. Mając odrobinę szczęścia, można było nawet samemu spróbować swoich sił.
Przed swoim koncertem Robert Kasprzycki udzielał wywiadu w tym radiowym namiocie. Akurat byłam ze znajomymi w pobliżu. W pewnym momencie prowadzący program powiedział, że szuka osoby, która chciałaby zapowiedzieć za chwilę w radiu piosenkę. Ja jestem zbyt nieśmiała i pewnie zaczęłabym się jąkać albo gadać jakieś głupoty. Ale moje znajome (dodam, że bliźniaczki) bez wahania się zgłosiły.
Prowadzący zaprosił je do siebie, mogły nawet chwilę porozmawiać z panem Robertem. Zapowiedziały piosenkę "Naprawdę kocham deszcz". Chyba były to w jakiś sposób prorocze słowa, bo podczas koncertu Roberta Kasprzyckiego padał deszcz i było bardzo zimno. W pobliżu sceny było rozpalone wielkie ognisko, przy którym można było się odrobinę ogrzać i podsuszyć rzeczy, ale niewiele to pomagało. W takim momencie nie pozostawało nic innego, jak zanucić wspomnianą wcześniej piosenkę o deszczu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz