wtorek, 3 września 2013

Cmentarz wojenny żołnierzy Armii Radzieckiej w Białymstoku

Daleko od centrum Białegostoku, na południu miasta, znajduje się niewielki, chyba rzadko odwiedzany, cmentarz radziecki.
Tuż przy wejściu znajduje się dziwny słup w polskich barwach, przypominający trochę słupy graniczne. Nie wiem, po co takie coś na cmentarzu.
Na środku znajduje się pomnik z sołdatami. Podobno te figury żołnierzy znajdowały się wcześniej w zupełnie innym miejscu, ale po zmianie ustroju postanowiono przenieść je tutaj.
Teren jest ogrodzony, sąsiaduje z lasem i remontowaną drogą. Mogił jest niewiele, zaledwie kilka rzędów nagrobków z czerwonymi gwiazdami.
Pozostała część jest porośnięta trawą i nie wiem, czy tam również zostali pochowani polegli, czy to po prostu zwykłe trawniki. Rosną na nich drzewa i grzyby.
Najbardziej skupia na sobie uwagę pomnik i towarzyszący mu wojacy.
Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że to sami mężczyźni, dumnie prężący się z karabinami w dłoniach.
Byłam w błędzie, nie dostrzegłam pewnych szczegółów.
Najbardziej zadziwiło mnie to, co zobaczyłam obchodząc pomnik dookoła. Okazało się, że to wcale nie są czterej mężczyźni, ale wśród tych wojskowych są też dwie kobiety!
Zdradziło je uczesanie. Mężczyźni nie noszą zwykle warkoczy ani takich kitek.
Sam pomnik od drugiej strony nie prezentuje się zbyt okazale.
Zdecydowanie lepiej wygląda od przodu.
Znajduje się na nim tablica upamiętniająca poległych sołdatów, wystawiona przez lokalną jednostkę wojskową.
Obok tablicy leży rzucony w nieładzie biały różaniec.
Pod pomnikiem ktoś złożył sztuczne kwiaty w kolorach rosyjskiej flagi.
Cmentarz jest umiejscowiony zupełnie na uboczu, chyba mało kto tu zagląda. Tym bardziej, że trwa remont ulicy i dostęp jest znacznie utrudniony.
Może to i dobrze, przynajmniej żołnierze mają święty spokój i nikt nie zakłóca ich spoczynku jakimiś chuligańskimi wybrykami.
Widać też, że ktoś dba o ten teren, bo mimo wszystko mogiły nie zarosły zielskiem po szyję, więc ktoś pewnie kosi tu co jakiś czas trawę.
Jeśli ktoś jest w pobliżu, warto zajść na ten cmentarz. Ale jeśli ktoś nie jest wybitnie zainteresowany tematem, może sobie odpuścić spacer przez całe miasto, żeby zobaczyć tylko tych kilka grobów i niewielki pomnik.
Przecież i tak wszystko można znaleźć w internecie:) A już niedługo, mam nadzieję, pojawi się tu relacja z o wiele ładniejszego cmentarza żydowskiego w Białymstoku.

1 komentarz:

  1. To nie jest kraniec świata, do granicy polskiej z Sowiecją w 1939 r. było stad 300 km Autorze. Nie wiesz, ze pół Polski leży za miedzą "dzięki" takim sołdatom?

    OdpowiedzUsuń