Niebywale poprawiła mi dzisiaj humor pewna sytuacja z tramwaju. Za mną stało dwóch chłopaków, chyba znajomych. Na przystanku dosiedli się ludzie. Usłyszałam strzępy rozmowy za plecami, myślałam, że to ci chłopacy rozmawiają. Ale rozmowa stawała się coraz głośniejsza i mimowolnie zaczęłam się przysłuchiwać.
Okazało się, że to zupełnie obcy mężczyzna zaczął opowiadać chłopakowi, że spotkał dzisiaj swojego nauczyciela z podstawówki. Był bardzo szczęśliwy z tego powodu, zaczął mówić o starości, o przemijaniu. Zaciekawiło mnie to, bo początkowo myślałam, że to żul, który chce wyłudzić pieniądze. Na szczęście niepotrzebnie się martwiłam, mężczyzna ten był bardzo miły i sympatyczny. Co prawda wątpię, żeby był trzeźwy, ale mimo wszystko bardzo mnie urzekło jego zachowanie.
Nie poprzestał on na podzieleniu się wrażeniami ze spotkania po latach i rozważaniach nad przemijaniem. Zaczął recytować swój wiersz! Był dość krótki i nawet mi się podobał. Zapytał tamtego chłopaka o opinię, a po chwili sam zaczął interpretować własny utwór. Potem recytował jeszcze wiersz jakiegoś międzywojennego poety, próbowałam nawet znaleźć w internecie ten wiersz, ale z marnym skutkiem. Być może był to wiersz Władysława Broniewskiego "Rysunek", bo pamiętam, że był tam rym "gruszy-prószy" albo coś podobnego.
Na koniec zapytał tego młodego chłopaka, co studiuje. Pochwalił się także, że chce właśnie wydać książkę, ale ma problemy z wydawcą, bo to dużo kosztuje. To miała być jakaś książka prozatorska, o życiu. Żegnając się z chłopakiem, który musiał już wysiąść, bardzo ładnie podziękował mu za rozmowę i stwierdził, że prawdopodobnie nigdy już się w życiu nie spotkają.
Bardzo zaskoczyło mnie zachowanie tego człowieka. Początkowo wzięłam go za pijaka, który zaczepia ludzi, ale okazało się, że był to bardzo sympatyczny mężczyzna. Nawet jeśli trochę podkoloryzował swoją historię o poezji i książce, to nawet w jego wypowiedziach było słychać, że jest bardzo oczytany lub wykształcony - wyrażał się bardzo składnie, dość refleksyjnie, bez wulgaryzmów. Jego bezpośredniość i radość od razu mi się udzieliły, trudno było mi ukryć uśmiech na twarzy.
Gdyby tak częściej można było spotkać poetów w tramwaju!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz