środa, 7 listopada 2012

30 minut jazdy za 300 zł

Jechałam ostatnio pociągiem na Wszystkich Świętych i byłam świadkiem pewnej niezrozumiałej dla mnie sytuacji.

We Wrocławiu wsiadła do mojego wagonu jakaś młoda para, z czego ona najwyraźniej była w ciąży. Dodam jeszcze, że był to zwykły pociąg osobowy bez przedziałów, nasz był na samym końcu. Kiedy mężczyzna zauważył, że zbliża się konduktor, kazał kobiecie przygotować dokumenty. Myślałam, że po prostu mają jakieś prawo do zniżki albo coś podobnego. Kobieta przygotowała dwa dowody osobiste. Mężczyzna był zaskoczony, że kontrola rozpoczęła się od razu po odjeździe i że dotarła tak szybko na koniec pociągu.

Na widok konduktora mężczyzna przyznał się od razu, że oboje nie mają biletów. Spytał, czy mandat może być wystawiony tylko na jedną osobę. Później prosił, żeby nie wystawiał tych mandatów, bo są święta itp. Okazało się, że jechali tylko do Kątów Wrocławskich, więc przypuszczam, że za bilet nie zapłaciliby więcej niż 5 zł. Nie wiem jaką karę mają do zapłacenia, ale z ogłoszeń porozklejanych w pociągach wynika, że za jazdę bez biletu trzeba zapłacić 150 zł. Czyli w ich przypadku aż 300 zł.

Nie rozumiem postępowania tych ludzi. Po pierwsze, to na ich miejscu kupiłabym normalnie bilet, nie była to jakaś ogromna kwota. Może gdyby jeździli tą trasą codziennie i zawsze udawałoby im się przejechać na gapę, coś by zaoszczędzili, ale wątpię. Po drugie, jeśli już nie mieli tego biletu, to mężczyzna mógł powiedzieć konduktorowi, że chce u niego kupić bilet, bo nie zdążył na stacji. Zapłaciłby więcej za wydanie biletu w pociągu, ale na pewno nie 300 zł. Jeśli konduktor stwierdziłby, że to za późno i czemu wcześniej nie zgłosił, zawsze mógł powiedzieć, że żona/dziewczyna jest w zaawanasowanej ciąży i nie chciał jej zostawiać. 

Cały czas ludzie ci zachowywali się kulturalnie, spokojnie, nie używali wulgaryzmów i nie odnosili się agresywnie. Myślę, że gdyby inaczej podeszli do sprawy, konduktor poszedłby im na rękę. Sama kilka razy skorzystałam z ich dobrej woli, kiedy wystawiali mi tańsze bilety. Gdyby ten mężczyzna nie powiedział wprost, że nie mają biletów, przypuszczam, że dałoby się jakoś sytuację załagodzić. Nie wyglądali na zbyt majętnych, na pewno mają dużo wydatków w związku z ciążą i dzieckiem, dlatego zdziwiło mnie ich zachowanie. Współczułam im, ale nie bardzo wiedziałam, jak mogłabym im pomóc, skoro sami się trochę wkopali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz