Jednym z najważniejszych zabytków Nitry jest katedra św. Emerama mieszcząca się na zamku.
Kiedy byłam tam po raz pierwszy dwa lata temu, również trwał remont, ale w innej części. Obecnie nawet wieża katedry jest obudowana rusztowaniami.
Katedra powstała z połączenia 3 różnych świątyń pochodzących z różnych okresów. Obecnie główne wnętrze jest najmłodsze i bogato zdobione, barok w pełnej krasie.
Całość pokryta jest kamieniem o różnych kolorach z przewagą odcieni czerwonego. Elementy zdobnicze pokryte są złotem.
Taka ciekawostka, która zdziwiła mnie podczas pierwszej wizyty to rzędy krzeseł z czerwonym obiciem zamiast kościelnych ławek. Tzn. ławki też są, ale pierwsze, co się rzuca w oczy, to właśnie te krzesła. I raczej nie stoją tam tymczasowo, jako dostawki na szczególną okazję, bo były tam i teraz, i dwa lata temu.
Zresztą ta pierwsza wizyta w ogóle była ciekawa, bo trafiliśmy wtedy na węgierską mszę. Na Słowacji jest duża mniejszość węgierska i najwyraźniej o określonej porze mają mszę w swoim języku.
Wnętrze kościoła jest bardzo ładne, choć dość ciemne, chociaż i tak jest więcej światła niż w wielu innych kościołach. Ten czerwony kamień ociepla przestrzeń.
W części bocznej mieści się kilka różnych malowideł.
Niestety prawie wszystkie zdjęcia z katedry wyszły mi jakoś krzywo.
Może to pośpiech albo zmęczenie.
Niewątpliwie będąc na zamku warto odwiedzić katedrę, bo jest co oglądać.
Wejście do katedry jest bezpłatne, jedynie przy wejściu na dziedziniec zamku należy uiścić opłatę w wysokości 0,30 euro, czyli nie jakiś wielki majątek.
To popularne miejsce wycieczek, kiedy poszłam do mieszczącej się na dziedzińcu kawiarni na lemoniadę, miałam okazję obserwować wycieczkę Azjatów, którzy przyszli do katedry.
Bardzo ciekawa jest też starsza część kościoła, która robi wrażenie zwłaszcza w porównaniu z tą nowszą barokową.
Białe ściany, skromne wyposażenie i zdobnictwo uderzają kontrastem po wcześniejszej wizycie w części marmurowo-złotej.
Oczywistą różnicą jest też wielkość kościoła, w tej części oprócz ołtarza znajduje się zaledwie kilka krzeseł i miniaturowe organy, nie ma miejsca na nic więcej.
Przy wejściu do tej nowszej części znajduje się też coś w rodzaju wystawy, tzn. kilka roll-upów przedstawiających historię biskupstwa. Moją uwagę zwróciło pismo stylizowane na staro-cerkiewno-słowiański, ale jednak słowacki:)
Druga rzecz, która przykuła moją uwagę to misa na wodę święconą. A właściwie to zwykła miska, chyba nawet mam taką samą w domu, kupiłam w jednym z supermarketów:) Ciekawi mnie czy to rozwiązanie tymczasowe czy na stałe mają tam tę miskę.
Nitrzańską katedrę odwiedził też polski papież, czego liczne ślady pozostały w jej otoczeniu.
Jak zwykle w świątyniach, w katedrze panuje przyjemny chłód, więc w czasie słowackich upałów nie chce się z niej wychodzić w prażące słońce.
A oto widok ze schodów katedry na centrum Nitry.
Wyróżniają się przede wszystkim wysokie wieże innych kościołów.
Tak wygląda tył katedry od strony tarasu z widokiem na Zobor. Jak widać tutaj również trwają prace remontowe.
Katedra prezentuje się najładniej z dołu, kiedy widać też porośnięty pnączem zamkowy mur.
W tym zielonym gąszczu kryje się figurka maryjna.
Przypuszczam, że ktoś musi stale czuwać nad tą figurą, aby całkiem nie zarosła i co jakiś czas przycina zbyt długie odnogi.
To tyle zdjęć z katedry. Jakby ktoś był w pobliżu Nitry to polecam odwiedzić miejsce zwane Baziliką svätého Emeráma, jak również cały hrad, z którego widać miasto i okolicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz