czwartek, 23 stycznia 2014

Trześcianka

Jeszcze nie skończyłam mojej relacji z Wilna, ale tymczasowo zrobię przerwę na Podlasie, bo znowu się tam wybieram, a jeszcze starych zdjęć z poprzedniego pobytu nie dodałam:)
Będąc w Białymstoku zdecydowałam się na wycieczkę do wsi Soce. Nie ma bezpośredniego autobusu, kupiłam więc bilet do Trześcianki i stamtąd doszłam na piechotę. Dzisiaj na początek relacja z Trześcianki, na Soce przyjdzie czas później.
Pierwszym zabytkiem, który od razu rzuca się w oczy, jest położona przy drodze cerkiew.
Jest całkiem duża jak na niewielką miejscowość, nie byłam wewnątrz, więc nie wiem, jak wygląda to od środka.
Budynek jest najprawdopodobniej drewniany, przynajmniej tak mi się wydawało z daleka.
Trześciankę odwiedziłam w grudniu, ale śniegu nie było. Miejscami tylko jakieś resztki. Pogoda bardziej przypominała wiosnę niż zimę.
Wybrałam Soce i Trześciankę, ponieważ miejscowości te leżą w Krainie Otwartych Okiennic. Drewniane domy w tych wsiach są zdobione różnymi wzorami i pomalowane na różne kolory.
Nie chodziłam po całej Trześciance, widziałam kilka domów przy głównej ulicy, ale rzeczywiście większość była drewniana i miała malowane okiennice.
Nie ma chyba dwóch takich samych budynków, każdy się czymś wyróżnia.
W jednym zauważyłam strasznego potwora w oknie:)
Zdobienia są widoczne nie tylko na okiennicach, ale często też na rogach domów.
Wieś sprawiła na mnie wrażenie zadbanej, większość budynków była chyba niedawno malowana.
Domy mają różne kolory, w zachodzącym słońcu wyglądały całkiem ładnie.
Oprócz brązowego, żółtego czy zielonego, pojawia się też niebieski i różowy.
Rzeczywiście prawie każdy budynek ma okiennice, stąd pewnie nazwa szlaku łączącego tych kilka podlaskich wsi.
Nie miałam czasu na dokładne zwiedzanie Trześcianki, bo słońce zaczynało zachodzić, a przede mną była jeszcze droga do Soc (nie jestem pewna, jak powinno się odmieniać tę nazwę, może Soców?).
Były to 3 kilometry leśną drogą, więc zdążyłam w sam raz zanim zaczęło robić się ciemno.
W okolicy jest też wieś o ciekawej nazwie Puchły, niestety nie miałam już czasu, aby ją odwiedzić.
Jeśli komuś brakowałoby pomysłu na krótką wycieczkę po Podlasiu, polecam Trześciankę i okolice. Można tam pojechać np. rowerem latem albo tak jak ja autobusem.
Tak wyglądał rozkład w Trześciance w grudniu 2013:
Jako ciekawostka ogłoszenie, najbardziej zastanawia mnie czym są szelestuny, podoba mi się nazwa:)
Na zakończenie jeszcze zdjęcie cerkwi, które zrobiłam godzinę czy dwie później, kiedy wróciłam na autobus do Białegostoku. Już zaczynało zmierzchać.
Tak skończyła się moja krótka wycieczka do Trześcianki.
Innym razem pojawi się relacja ze wsi Soce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz